„Każda brednia ma swojego eksperta.”
Informacja jest cenna. – A dezinformacja? – Podobno jeszcze cenniejsza.
Informacja jaka jest, każdy widzi, czyli coś użytecznego niesie, natomiast dezinformacja nie jest brakiem informacji, tylko wiedzą o sprytnie skonstruowanej fałszywej rzeczywistości. Istnieje w świecie przekazu jeszcze szum informacyjny – bezsensowny bełkot.
Ludzie wymyślili gazety, żeby ich informowały.
Gdy skromne, nieporadne gazetki urosły w siłę i przekształciły się w media, coraz częściej na ich łamy zaczęła się wkradać dezinformacja – taka z przytupem, żeby było głośniej i szerzej słychać. – Odbiorca – jak foka – z radością łykał. Wtedy powstała reguła, że liczy się wyłącznie, kiedy człowiek pogryzie psa, a reszta to nudna rzeczywistość.
Wszelako okres prostackiej manipulacji faktami w mediach już się skończył – nastaje nowa era – tworzenia faktów ex nihilo – szokowania publiki czystymi kłamstwami.
Czemuż? – By utrzymać władzę nad pospólstwem.
„My, media, my władza! My tu rządzimy!” – Kłamstwo znacznie skuteczniej działa od prawdy.
Tworzą wyrafinowane kłamstwa – i wydaje im się, że robią za proroków.
A poczciwy człek? Kupił sobie piękną muszlę, która ciągle szumi, i się wsłuchuje…
Nie lepiej w klozetową?